Alinka.B(L)OOK.pl – Dzień dziesiąty. E-rabacik proszę

Alinka.B(L)OOK.pl – Dzień dziesiąty. E-rabacik proszę

Przegląd

Jestem po pierwszym tygodniu pracy po moim przydługim w tym roku urlopie. Od tygodnia przyjmuję pielgrzymki podnieconych wydawców. A czemu są tacy podnieceni? Bo w niedzielę mija termin, w którym Prezes Materac obiecał, że zacznie płacić. Wiara wydawców w obietnicę Prezesa nie zna granic. Część z nich, na termin po 15 września, zaplanowała nowe inwestycje, planują zakupy nowych samochodów, wysyłanie rodzin na spóźnione wakacje a nawet kupowanie licencji na nowe tytuły. Wiarę w Prezesa nie mąci nawet niepokojąca informacja, że sieć planuje otwarcie nowej księgarni w dawnej siedzibie Traffic Club. Tak jakby remont Traffica miałby mniej kosztować niż zakup podręczników. Najważniejsze, że rodzina Jabłkowskich może liczyć na regularne wpływy z czynszu.

Ale nie o tym chciałam dzisiaj pisać w moim b(l)ook-u. W jednym z portali przeczytałam, że “w e-księgarni ebooki.allegro 30 lipca trwała
promocja, obniżająca cenę 7 tys. e-booków o 40 proc. Jak informuje Grupa Allegro, zainteresowanie e-książkami było ogromne, jeden e-book sprzedawał się co 30 sekund. „To pozwala wnioskować, że były to ceny, które czytelnicy są skłonni zapłacić za e-książkę, czyli mniej więcej
połowę wartości książki tradycyjnej” czytamy w informacji nadesłanej przez serwis”.

Ciekawe skąd wzięli te 40% procent? Gdyby zaproponowali 50% rabatu tempo sprzedaży e-booków może by wzrosło do 20 sekund, przy 60% rabatu do 15 sekund, przy 70% rabatu do 10 sekund, przy 80% rabatu do 5 sekund a przy 90% serwer by się zapewne zablokował. Czyli, ile tak naprawdę czytelnicy są w stanie zapłacić za e-książkę. Kilka dni temu w TVN24 zobaczyłam informację, że jedna z amerykańskich linii lotniczych przez pomyłkę sprzedawała bilety po kilka dolarów, część biletów rozdając bezpłatnie. Do momentu, w którym wyłapali swój błąd i zawiesili sprzedaż, ludzie kupili kilka tysięcy biletów. Zgodnie z tokiem myślenia marketingowców z Allegro, tyle powinny kosztować bilety lotnicze.

Gdyby marketingowcy z Allegro wcześniej wykonali badania rynku, pewnie by zaobserwowali, że 40% to pikuś przy tym co proponują wydawcy wraz z dystrybutorami e-booków. Tam rabaty już dawno przekroczyły poziom rabatowania książek papierowych. Właściwie cały handel e-bookami to handel tanią książką. Tylko idioci kupują e-książki w normalnych cenach, zazwyczaj mając niezłego kaca jak dzień po zakupie widzą tego samego e-booka w promocji po 9,90. Rynek “prawie darmowych” e-booków rośnie w takim tempie, że za kilka lat drukarze dziełowi będą pływać po morzu bezrobocia. Ale czy sprzedaż ilościowa zastąpi sprzedaż wartościową? Dzisiaj wydawcy mogą sobie pozwolić na to aby sprzedawać e-booki nawet ze 100% rabatem. Edycje papierowe amortyzują wszystkie koszty przygotowania książki. Ale co się stanie jak wydania papierowe przestaną zarabiać na e-wydania? Trzeba będzie podnieść ceny e-booków. A to już nie będzie takie proste. Jak przyzwyczaić robotnika do pracy tylko w czwartki i do 40-go roku życia, to później już nie ma odwrotu. To znaczy odwrót jest, ale wtedy zazwyczaj przegrywa się kolejne wybory.

Wasza nie kandydująca w nadchodzących wyborach Alinka

Kategorie: Alinka.B(L)OOK.pl

O autorze

Skomentuj

Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować.