Alinka.B(L)OOK.pl – Dzień drugi. Klątwa rzucona na innych może do ciebie wrócić

Przegląd
- Typ: Alinka.B(L)OOK.pl
Wstydzę się tego co zrobiłam. Z tego powodu, że jestem osobą wierzącą wstydzę się podwójnie. Jak wiele innych placówek, moja księgarnia, jeszcze przed przejęciem, egzystowała od okresu podręcznikowego do okresu podręcznikowego. Nie wyobrażając sobie sytuacji w której podręczniki mogą być sprzedawane poza obrotem księgarskim, przeklinałam wszystkich wydawców, którzy sprzedawali swoje podręczniki bezpośrednio do szkół. Razem z innymi księgarzami i księgarkami lobbowałam gdzie tylko się da. Donosiłam do Urzędów Skarbowych i do Ministerstwa Edukacji o procederze przekupywania nauczycieli i dyrektorów szkół drogimi prezentami. Na zjazdach Polskiej Izby Książki wykrzykiwałam swoje niezadowolenie. Wszystko po to, abyśmy my księgarze, dalej mogli sprzedawać podręczniki i spijać z tego źródełka ile tylko się da. Ale to nie było najgorsze co zrobiłam. Rzuciłam klątwę na wydawców edukacyjnych. Paskudną klątwę.
I doczekałam się satysfakcji i to podwójnej. Państwo postanowiło wykiwać wydawców i stworzyć dla nich konkurencję w postaci “Cyfrowej szkoły”. Sama konkurencje jeszcze nie jest zła, ale niezdrowa konkurencja to już nóż w plecy. Otóż pierwsze państwowe podręczniki trafią do szkół prawdopodobnie w 2014 roku i będą całkowicie darmowe. Teraz wydawcom pozostaje tylko wiara w Państwo i jego skuteczne działanie. Pewnie sobie myślą, może będzie jak z autostradami: z poślizgiem i zaraz po oddaniu – do remontu. Na wszelki wypadek Państwo przygotowuje sobie grunt aby proces przejęcia rynku podręczników odbył się bez protestu mediów. Przez 20 lat Państwu nie przeszkadzało, że wydawcy kupowali przychylność nauczycieli. Nauczyciele też siedzieli cicho. Ci bardziej przedsiębiorczy mieli 13 pensję z prowizji od wydawców a co niektórzy społecznicy przyjmowali całe sale komputerowe i gimnastyczne jako dowody wdzięczności. O elektrycznych czajnikach nie wspominając. Ale wydawcy popełnili błąd. Zaatakowali Państwo bez przygotowania. Lobbując przeciwko “Cyfrowej szkole” zapomnieli o swoich grzechach. Państwo się odgryzło i nasłało na szkoły kontrole, które wykazały to o czym i tak każdy wiedział. Wydawcy się przestraszyli i stworzyli “Kodeks dobrych praktyk”. Teraz to “po ptokach” kochani wydawcy.
Klątwa zadziałała, ale jakoś nie czuję się z tym najlepiej. Podręczniki nie będą sprzedawane przez księgarnie bo przecież mają być darmowe. Wydawcy edukacyjni pewnie zbankrutują lub w najlepszym przypadku skurczą się jak jaja w lodowatej wodzie. Przed klątwą księgarze kontrolowali sprzedaż na poziomie kilkudziesięciu procent obrotów na podręcznikach. Teraz będziemy musieli nauczyć się żyć bez wpływów ze sprzedaży asortymentu, przynoszącego niemałe zyski całej branży. Z wydawcami żyło się źle ale bez wydawców będzie jeszcze gorzej. Zapłaczą też nauczyciele i dyrektorzy szkół. Nie będzie trzynastek, nowych komputerów, piłek, autobusów i czajników. Chyba, że Państwo wyłoży na to kasę ale na to raczej nie ma co liczyć. Rzucając klątwę strzeliłam sobie, moim kolegom i koleżankom w kolano. Klątwa wraca odbita rykoszetem i trafi w nas prawdopodobnie już w 2014 roku. Chyba, że będzie jak z autostradami: z poślizgiem i zaraz po oddaniu – do remontu
Artykuły powiązane:
O autorze
Skomentuj
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować.