Koniec komfortu dla nauczycieli – odpowiedź minister MEN na zarzuty nauczycieli

Koniec komfortu dla nauczycieli – odpowiedź minister MEN na zarzuty nauczycieli

Przegląd

logo_rzepaSzefowa MEN Joanna Kluzik-Rostkowska twierdzi, że bezpłatny elementarz zmusza nauczycieli do aktywności i to dlatego go krytykują.

Jak informowaliśmy naszych Czytelników, Dziennik Rzeczpospolita we wtorek, opublikowała badania z których wynika, że nauczycielom nie podoba się „Nasz elementarz”, twierdzą, że jego wprowadzenie do szkół będzie miało fatalne skutki dla systemu edukacji

w artykule z 4 marca czytamy:
Joanna Kluzik- Rostkowska, minister edukacji: W tekście zabrakło istotnej informacji o tym, że na 18 tys. ankiet wysłanych przez firmę (SW Research, prowadzącą badanie – red.) odpowiedziało zaledwie 9,4 proc. nauczycieli. Co myśli pozostałe 90 proc., niestety, nie wiemy.

Badanie jest reprezentatywne. Odpowiedziało ok. 1,7 tys. pedagogów i 90 proc. z nich chce, by znów to oni decydowali o wyborze podręcznika.

Tyle, że w warunkach roku 2015 oznaczałoby to powrót do „boksów” (zestawów podręczników i dodatków edukacyjnych oferowanych przez wydawnictwa komercyjne – red.) po 250 zł każdy. Spodziewałam się, że podręcznik będzie atrakcyjny przede wszystkim dla pedagogów, którzy cenią sobie niezależność. Elementarz nałożył na nauczycieli dodatkowe obowiązki i być może jest to sytuacja kłopotliwa dla tych, którzy do tej pory korzystali z gotowców. Za komfort z nimi związany płacili rodzice.

Czyli nauczyciele krytykują rządowe wydawnictwo, bo są leniwi i chcą powrotu do znanych i lubianych rozwiązań?

Spora część była przyzwyczajona do oferty wydawniczej, która wymagała od nich znacznie mniej pracy. Od wydawców dostawali m.in. scenariusz każdej lekcji wraz z tematem, propozycje sprawdzianów i prac domowych. Dziecko powinno było w ciągu roku wypełnić ponad 1000 kartek i to zajmowało cały czas. Nie było przestrzeni na inicjatywę nauczyciela i dzieci.

Nauczyciele wskazują konkretne problemy, jakie przynosi im praca z „Naszym elementarzem”. Tu nie chodzi o to, że brakuje im scenariuszy lekcji, ale o tempo wprowadzania liter czy słabą sekcję matematyczną.

Elementarz był poddany konsultacjom, braliśmy pod uwagę wszystkie opinie, które się pojawiły, czasem bywały sprzeczne. Część nauczycieli twierdziła, że jeden obszar jest zbyt rozbudowany, podczas gdy dla innych był on za mało rozwinięty.

Bo do tej pory to nauczyciel decydował o tym, z czego uczy, i wybierał podręcznik jego zdaniem najlepszy. czytaj cały artykuł

 

rp.pl

Kategorie: Rynek Polski
Tagi: Podręczniki

Skomentuj

Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować.