Powieść Katarzyny Kieleckiej KSIĘŻYC NAD VAJONT porusza czytelników

Przegląd


Dylogia „Księżyc nad Vajont”, która ukazała się w październiku nakładem Wydawnictwa Szara Godzina, została zainspirowana katastrofą najwyższej tamy na świecie. 9 października 1963 r. potężna fala przedarła się przez koronę zapory wodnej Vajont we Włoszech, niszcząc wioski w górskiej dolinie i zabijając niemal 2000 osób.

Autorka mówi:

Ta historia po prostu mnie osaczyła i zmusiła, by ją opisać. Myślę, że to kwestia emocji, tego jak silnie działa na wyobraźnię znalezienie się w samym sercu Vajont. Każdy dom, który mijałam, miał swoją opowieść związaną z katastrofą – także ten, w którym nocowaliśmy. Niemal na każdym kroku widać ślady tego, co się tam wydarzyło i w serce uderza pustka. Dolina jest niemal wyludniona, a przecież 60 lat temu tętniła życiem. Do myślenia dają też liczby, bo ludzki dramat trzeba tam mnożyć przez tysiące osób.

Powieść rozgrywa się od lat 60. do współczesności we włoskich Dolomitach i w polskiej Łodzi. Katarzynie Kieleckiej zależało, by ukazać historię Retkini – osiedla, które w ciągu paru
lat z wiejskich przedmieść przekształciła się w jedną z największych sypialni Łodzi. Tam się autorka wychowała, niejako na jej oczach osiedle się zmieniało. Część opisanych zdarzeń
pamięta, o innych słyszała z opowieści lub znalazła w archiwalnych materiałach.

„Księżyc nad Vajont” to jednak przede wszystkim opowieść o ludziach, o włoskich góralach i polskich mieszczuchach, o wielkich dramatach i o wielkiej miłości, o nadziei i rozczarowaniu, o tęsknocie i o walce o najbliższych.

Z recenzji
„Księżyc nad Vajont” polecam każdemu, kto ceni dobrą prozę, napisaną w niezwykle ciekawy sposób, okraszoną emocjami, które buzują w nas podczas lektury, ale i długo po niej. To poruszająca, momentami zatrważająca opowieść o tragedii, o życiu w jej cieniu, ale także poszukiwaniu własnych korzeni, od których zostaliśmy niejako odcięci. Historia, która pokazuje, jak trudno jest zbudować życie od nowa, kiedy u jego fundamentów są niezabliźnione rany, niewypowiedziane urazy, ból rozczarowania, samotność i strach, który potrafi na stałe rozgościć się w naszym umyśle, uniemożliwiając normalne życie. (…)
Nienaczytana

Gdyby nie ta dylogia, być może nigdy nie dowiedziałabym się, że sześćdziesiąt lat temu w dolinie Vajont miała miejsce katastrofa, która nieodwracalnie zabrała życie tak wielu istnień. Gdyby nie ta książka, pewnie do tej pory nie wiedziałabym, że można wytresować kurę. Takich gdyby jest o wiele więcej i z pewnością warto je odkryć podczas lektury ,,Księżyca nad Vajont". Podczas lektury dylogii Katarzyny Kieleckiej nastawcie się na FALĘ różnorodnych emocji i ECHO niosące ze sobą powiew tragedii, jakiej można było uniknąć. ,,Księżyc nad Vajont" to bowiem napisana z wielkim wyczuciem, historia o ludziach, jakich życiorysy naznaczył kapryśny los, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Dzięki tej książce dowiecie się o wielkiej katastrofie, jaka dotknęła Włochy w 1963 roku. Katastrofie, która naznaczyła kolejne pokolenia. Ale to nie ona jest głównym bohaterem tej historii, gdyż są nimi ludzie.
Subiektywnie o książkach

Autorka skutecznie buduje napięcie, tworzy wiele wątków i konstruuje licznych bohaterów, z których każdy doświadcza kataklizmu w sposób indywidualny. Moment zetknięcia się danej postaci z falą powodziową i towarzyszące temu okoliczności zostały opisane osobno, a czytelnik ma wrażenie, że w każdym z tych przypadków jest częścią rozgrywającego się dramatu. To nie romans, w której na końcu wszyscy żyć będą długo i szczęśliwie; tutaj część bohaterów ginie, a innym tragedia wywraca poukładane życie do góry nogami. Jeszcze inni pod wpływem cierpienia zmieniają się diametralnie, a życie wypełnione smutkiem i tęsknotą oraz nieustająco zadawanym sobie pytaniem – „dlaczego akurat ja żyję?” – pozostanie dla niektórych udręką do samego końca. Poruszająca powieść przepełniona emocjami, momentami szokująca i skłaniająca do refleksji; czy aby na pewno – w porównaniu do dramatu głównych bohaterów – nasze codzienne problemy są aż tak wielkie?
Natalia by Italia

Fabuła

FALA
Dolina Vajont, lata 60. Federico Lanza wraz z żoną Marianną, Polką z Wilna, i trojgiem dzieci prowadzi spokojne i szczęśliwe życie w Casso. Pracuje przy budowie najwyższej tamy na
świecie. Jest dumny z tego, co robi, i wierzy, że myśl inżynierów ujarzmi przyrodę. Tymczasem matka natura pokazuje swoją moc… Czy rodzina Lanzy wyjdzie zwycięsko z tej próby? Jak jedno wydarzenie może zmienić cichą górską dolinę?

Współczesna Łódź. Małżeństwo Karoliny Cichońskiej przechodzi kryzys. Kobieta dużo czasu poświęca neurotycznej matce, zaniedbując męża i synów. Gdy pewnego dnia starsza kobieta otrzymuje tajemniczy list, wspomnienia z dzieciństwa wracają. Postanawia otworzyć się przed córką, co skutkuje zmianą planów urlopowych Cichońskich. Czy odbudują rodzinne więzi w czasie wakacji? Kto napisał list do matki i w jakim celu?

ECHO
Współczesne Włochy. Karolina Cichońska ma nadzieję, że wakacyjny wyjazd scali jej małżeństwo; odbuduje więź z synami i pomoże odzyskać miłość męża. Tymczasem musi
mierzyć się z echem dramatu z 1963 roku, historią swojej rodziny oraz prawdą o sobie i matce. Każdy dzień to nowy sekret do wyjaśnienia… Kogo Cichońscy spotkają w dolinie
Vajont? Czy Karolina zdobędzie się na szczerość wobec męża?

Łódź, lata 60. i 70. Marianna Lanza wraz z dziewięcioletnią córką przyjeżdża do Łodzi i wprowadza się do krewnych. Przygnieciona wspomnieniami i peerelowską rzeczywistością
zaniedbuje dziecko. Osamotniona dziewczynka pisze pełne tęsknoty listy do Włoch i coraz bardziej zamyka się we własnym świecie. Dotrzeć do niego potrafi tylko jej przyjaciel z
sąsiedztwa – Kazik. Czy ta przyjaźń przetrwa próbę czasu? Czy ich marzenia kiedyś się spełnią?

 

więcej

 

 

 

Kategorie: Literatura