Unijna reforma praw autorskich zagraża swobodzie przepływu danych
Przegląd
- Typ: Prawo autorskie
Zapowiedziana przez KE reforma prawa autorskiego miała wdrażać strategię Jednolitego Rynku Cyfrowego. Jednak zmiany proponowane przez KE nie zrealizują zakładanych celów, a wręcz wprowadzą dodatkowe utrudnienia w analizie i swobodnym przepływie danych w ramach rynku UE – uważa Michał Kanownik, prezes ZIPSEE „Cyfrowa Polska”.
W dobie cyfryzacji dane stały się takim samym produktem, jak każdy inny, a co istotne ich wartość rośnie. Komisja Europejska szacuje, że do roku 2020 wartość rynku danych osiągnie 566 miliardów EURO. Jeśli kraje UE dobrze to wykorzystają, to dane te mają szansę w istotny sposób wpłynąć na rozwój gospodarczy naszego regionu i zwiększenie jego konkurencyjności w skali globalnej. To oznacza jednak, że prawo unijne oraz lokalne prawa w poszczególnych państwach nie mogą stwarzać barier dla swobody przepływu oraz eksploracji danych.
Siłą Unii Europejskiej jest ujednolicony rynek gospodarczy, który z definicji powinien ułatwiać prowadzenie wszelkich transakcji wewnątrzunijnych. Niestety w wielu obszarach dochodzi do swoistej dychotomii: z jednej strony rynek ten regulują przepisy unijne, a z drugiej przedsiębiorcy i konsumenci zobligowani są do spełnienia wymogów lokalnych przepisów. Problem zaczyna się wtedy, gdy są one ze sobą sprzeczne. W takiej sytuacji KE wydaje dyrektywy obligujące kraje UE do dostosowania swoich lokalnych przepisów do wymogów paneuropejskich. Taki właśnie problem powstał w obszarze prawa autorskiego, a konkretnie w zapisach regulujących kwestię przechowywania i udostępniania danych elektronicznych (free flow of data).
czytaj cały artykuł Dziennik Internautów
Artykuły powiązane:
Skomentuj
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować.