Rozmowa z Dorotą Suwalską i Magdaleną Jakubowską o pracy nad książką „Zuźka. Znowu kręcisz!”

Przegląd

16 października 2024 roku nakładem Wydawnictwa Skład Papieru ukaże się wyjątkowe, jubileuszowe wydanie książki dla dzieci „Zuźka. Znowu kręcisz!” autorstwa Doroty Suwalskiej, wzbogacone o ilustracje Magdaleny Jakubowskiej.


Rozmowa z autorką Dorota Suwalską

Pierwsza wersja Zuźki miała premierę dwie dekady temu. Dlaczego zdecydowałaś się na jej wznowienie?

Dorota Suwalska: Propozycja wznowienia przyszła z wydawnictwa, jestem za to bardzo wdzięczna. Długo się nie zastanawiałam, ponieważ uznałam, że w tej, napisanej ponad 20 lat temu, książce wciąż jest energia, wciąż jest ona aktualna. Opowiada bowiem o relacjach i emocjach. To tematy, które nigdy się nie starzeją. W opowieściach o Zuźce jest również coś, na co zawsze jest zapotrzebowanie, zwłaszcza w dzisiejszych trudnych czasach, czyli humor. Są również fragmenty, które wywołują wzruszenie… Przygotowując nową wersję przygód Zuźki, czułam się zaskoczona, jak dobrze mi się czyta tę napisaną dwie dekady temu książkę i fajnie było pomyśleć sobie, że tamta Dorota sprzed 20 lat, dobrze się spisała. To kolejny powód do wznowienia książki, bo skoro ja się w te historie wciągnęłam, to może czytelnicy również? Warto dodać, że przez te 20 lat dość regularnie docierały do mnie pytania o wznowienia, a oprócz polskich wydań, ukazały się też tłumaczenia na hiszpański i ukraiński, a dla niektórych czytelników była to ważna lektura dzieciństwa. Może więc warto, pomyślałam sobie, by znów trafiła w ręce polskich dzieci.

Skąd wziął się pomysł na postać Zuźki? Czy była inspirowana realną osobą, czy to całkowicie fikcyjna bohaterka?
Dorota Suwalska: Inspirowałam się realnymi osobami (nie jedną) i wymyślałam. W efekcie pojawiła całkiem odrębna, chciałoby się powiedzieć niezależna, postać, która w pewnym momencie zaczęła żyć własnym życiem. W ten sam sposób narodziło się jeszcze kilku innych bohaterów tej książki.
Pisząc, korzystałam z własnych wspomnień oraz obserwacji świata, w którym żył mój syn, wówczas uczeń podstawówki. Tak więc w książce znaleźć w niej można ślady zarówno mojego, jak i jego dzieciństwa i, oczywiście, wymyślone historie.

Zuźka to bardzo dynamiczna i pełna energii dziewczynka. Jakie były największe wyzwania przy tworzeniu jej historii?
Dorota Suwalska: Książkę pisałam ponad 20 lat temu, więc niełatwo mi teraz wszystko odtworzyć. Z tego, co pamiętam, był to fajny i energetyczny proces. Może dlatego, że szukając inspiracji wokół siebie i w sobie, skupiałam się na pozytywach. Wyzwania związane były raczej, z tym że miała to być moja pierwsza publikacja książkowa dla dzieci, w dodatku pisana na zamówienie (choć miałam już w „szufladzie” nieopublikowaną powieść-baśń, która ostatecznie ukazała się kilka lat później i trochę krótszych tekstów, które mogłyby złożyć na zbiór opowiadań). Zastanawiałam się więc, jak rozplanować czas na pisanie, jaki termin podać do wpisania w umowie itp. Tak zresztą chyba zostało do dzisiaj, że to, co wokół pisania jest dla mnie trudniejsze od samego pisania, choć i pisanie często stawia wyzwania.

W książce „Zuźka. Znowu kręcisz!” poruszasz temat rodziny i relacji z rówieśnikami. Co chciałaś przekazać młodym czytelnikom na ten temat?
Dorota Suwalska: Nie wiem, czy pisząc 20 lat temu książkę, zadawałam sobie takie konkretnie pytanie. Ale kwestia relacji jest w niej niewątpliwie ważna. Chodzi przede wszystkim o to, by nawiązując relacje, być otwartym zarówno na to, kim są nasi bliscy, rodzina, przyjaciele, znajomi i mniej znajomi, jak i na to, kim my sami jesteśmy. O szacunek dla siebie i dla innych przy tworzeniu więzi. Zwłaszcza w relacji silniejszy-słabszy, np. dorosły-dziecko, ważne jest, by tej przewagi nie wykorzystywać przeciwko słabszej stronie, by nie próbować tej drugiej, zależnej od nas, osoby do siebie naginać. Dlatego, między innymi, starałam się pisać tak, by książka zainteresowała nie tylko dzieci, ale również rodziców. I jeszcze o to, że w tych relacjach, zarówno rodzinnych, jak i rówieśniczych, zdarzają się nie tylko fantastyczne chwile, ale i konflikty. To również jest ok, jeśli zachowamy elementarną otwartość i szacunek. Pod tym względem książka nabiera szczególnej aktualności w dzisiejszych, spolaryzowanym społeczeństwie.

Jakie cechy Zuźki mogą być inspirujące dla młodych czytelników?
Dorota Suwalska: Trudne pytanie. Zuźka ma wiele cech, które cenię. Wrażliwość, odwagę, pomysłowość, swego rodzaju niesforność i nonkonformizm, pomimo naturalnej dla człowieka (zwłaszcza dziecka) potrzeby akceptacji. Jest przyjacielska i empatyczna, a jednocześnie potrafi, że tak się wyrażę, stanąć za sobą, co świadczy o sporym poziomie samoświadomości. Jak każdy z nas ma swoje śmiesznostki i słabostki. A to oznacza, że czytelnicy też nie muszą być doskonali, by być wystarczająco fajnymi.

Co chciałabyś, aby młodzi czytelnicy zapamiętali po przeczytaniu tej książki?
Dorota Suwalska: Chciałabym, żeby zapamiętali to, co dla nich samych ważne, żeby wzięli z niej to, co jest im potrzebne.

Jakie wartości chciałabyś przekazać młodym czytelnikom poprzez postać Zuźki?
Dorota Suwalska: Przede wszystkim, o ile pamiętam, chciałam napisać książkę, która ucieszy dzieci. Nie tylko je rozbawi, ale też rozpogodzi im dzień. Przy której dzieci i ich opiekunowie będą mogli dobrze spędzić czas. Chciałam stworzyć postać, z którą dzieci będą mogły się utożsamiać, być może nawet bardziej poprzez to, co nazwalibyśmy słabościami. Przekonać, że te słabości mogą stanowić swego rodzaju siłę, że każdy ma swoje moce, nie zawsze oczywiste. Otworzyć na niekonwencjonalne pomysły, z których czasem rezygnujemy, bo wydają nam się, że są zbyt dziwne. A szkoda. Pokazać, że wrażliwość wcale nie jest słabością i że często jest dana w „pakiecie” z odwagą. Że dobrze jest być otwartym na innych (nie tylko ludzi, ale również przedstawicieli innych gatunków), że warto dbać o relacje, że… Zresztą nie jestem pewna, czy to wszystko miałam w głowie, kiedy zasiadałam dwie dekady temu do pisania książki. Może dopiero teraz tak o tym myślę. Ale to chyba dobrze, że mogę pomyśleć coś nowego, o książce, która powstała 20 lat temu.

Czy jest coś, co szczególnie zaskoczyło Cię w reakcjach czytelników na książkę?
Dorota Suwalska: Chyba to, że niektórzy czytelnicy uważali Zuźkę za prawdziwą dziewczynkę. Pamiętam rozczarowanie jednej z młodych czytelniczek, gdy się dowiedziała, że jest to jednak postać literacka. Przykro mi było, że muszę ja rozczarować, ale z drugiej strony był to dla mnie swego rodzaju komplement, świadczący o tym, że udało mi się stworzyć wiarygodną postać. Nawiasem mówiąc, od dorosłych czytelników miałam podobne informacje zwrotne. Spotkałam się z przekonaniem, że tworząc postać Zuźki, opisuję prawdziwą dziewczynkę. Jest tym bardziej interesująca z uwagi na fakt, że początkowo miała to być opowieść o chłopcu. Pewno łatwiej mi było pomyśleć sobie o takiej książce z uwagi na to, że mam syna.
Najwspanialsze było jednak to, że dla niektórych czytelników Zuźka stała się ulubioną książką dzieciństwa. To cudowne uczucie dowiedzieć się, że to, co się stworzyło, stało się element czyichś wspomnień.

Jesteś cenioną pisarką, z wieloma książkami i sukcesami „na koncie”. Jakie książki i autorzy miały wpływ na Twoją twórczość?
Dorota Suwalska: To trudne pytanie w skali ogólnej, ale w przypadku tej konkretnie książki dość łatwo wskazać inspiracje. Wśród najważniejszych wymieniłabym twórczość Astrid Lindgren oraz „Mikołajki” Sempé’a i Goscinnego. Bardzo dużo czytałam synowi, kiedy był dzieckiem, a te właśnie książki należały do naszych ulubionych. I niewątpliwie miały wpływ na pomysł, by stworzyć opowieść w formie dziecięcego, dziennika lub pamiętnika, w którym humor połączy się ze wzruszeniem. Dziwnym trafem w tym właśnie czasie dostałam propozycję z Naszej Księgarni, żeby napisać książkę do serii, w której wcześniej ukazały się m.in. przygody Mikołajka.

Jakie rady miałabyś dla młodych pisarzy, którzy chcą tworzyć literaturę dla dzieci?
Dorota Suwalska: Paradoksalnie, im więcej mam lat i doświadczeń, tym mniej rad. Ale spróbuję odpowiedzieć na to pytanie. Myślę, że warto być blisko dziecka w sobie, jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało, a zarazem pielęgnować w sobie przyjaznego dorosłego. Jedno z drugim, moim zdaniem, bardzo się wiąże. Mnie osobiście, przy pisaniu, bardzo pomaga empatia czy też zdolność do współodczuwania, bo pozwala, niejako, wyjść poza własny odbiór rzeczywistości.
Warto wychodzić z pisaniem na zewnątrz i pomagać szczęściu, choć nigdy nie mamy pewności, czy szczęście tę pomoc od nas przyjmie, a jeśli tak, to kiedy to zrobi. Dawno, dawno temu zgłosiłam się do redakcji Świerszczyka ze swoimi propozycjami literackimi. Napisałam dla nich kilka opowiadań, w tym to jedno, które, o ile pamiętam, nie zostało opublikowane. Jednak po latach, sprawiło, że Nasza Księgarnia zainteresowała się mną jako autorką. Ktoś odkrył moje opowiadanie w archiwach i uznał, że jego, nieznana w świecie dziecięcej literatury, autorka, może się sprawdzić przy pisaniu polskiej książki do mikołajkowej serii. Tak przyszła na świat pierwsza wersja przygód Zuźki. Tak zaczęła się moja przygoda w roli autorki publikującej książki dla dzieci.
I na koniec rada zarówno dla młodych autorów, jak i siebie samej. Ważne jest, by próbować nie zrażać się trudnościami związanymi z wykonywaniem tego zawodu, choć, przynajmniej tak to wygląda z mojej osobistej perspektywy, tych problemów nie brakuje.
Cóż… jak na osobę, która nie udziela rad, powiedziałam całkiem sporo.

Rozmowa z ilustratorką Magdaleną Jakubowską

Zwykle tworzysz kolorowe ilustracje dla młodszych dzieci. Jak wyglądała zmiana podejścia do pracy nad Zuźką, gdzie ilustracje są czarno-białe i skierowane do starszych czytelników?
Magdalena Jakubowska: Często w książkach dla młodszych odbiorców ilustracje muszą dobrze oddawać rzeczywistość. W przypadku książki dla starszych dzieci mogłam pobawić się formą, ekspresją postaci i wprowadzić dużo zabawnych scen, które wyobrażałam sobie, czytając tekst Zuźki. Praca była intensywna, ale również bardzo kreatywna.

Widać w Twoich ilustracjach pewne inspiracje stylem mangowym – czy to świadomy wybór? Co Cię najbardziej zainspirowało do nadania ilustracjom takiego charakteru?
Magdalena Jakubowska: Czytałam komiksy od dziecka i ta zajawka nigdy mi nie minęła. Pewne gesty postaci, elementy przedstawiające daną emocję są już we mnie mocno zakodowane przez lata i było to dla mnie naturalne, aby wykorzystać je podczas pracy nad tą książką. Często mnie samą bawią różne wizualne przedstawienia wykorzystywane w komiksach i mangach, więc chciałam się tym uczuciem również podzielić z czytelnikami. Mam nadzieję, że moje ilustracje również ich rozbawią.

Jakie elementy książki „Zuźka. Znowu kręcisz!” sprawiły Ci największą frajdę podczas ilustrowania? Czy była jakaś scena lub fragment, który szczególnie zapadł Ci w pamięć?
Magdalena Jakubowska: Uwielbiam absolutnie całym serduchem rozdział o „Dafnie”. Czytając, wyobrażałam sobie wydarzenia z tego fragmentu książki bardzo dynamicznie, a reakcje bohaterów ekstremalnie ekspresyjne. Dlatego też zdecydowałam się na pokazanie tego w takiej formie. Bardzo rozśmieszył mnie ten rozdział, a ilustracje jeszcze bardziej ten odbiór wzmocniły. Wspominam bardzo dobrze realizację okładki — ta, którą widzą czytelnicy, jest drugą wersją, ponieważ pierwsza była za mocno osadzona w stylistyce książek dla młodszych dzieci. Mogłam dzięki temu doświadczeniu pokazać swój styl ilustracji w innym świetle i wpasować się w nowe ramy wiekowe.

Czy praca nad przygodami Zuźki wpłynęła na Twój styl lub sposób tworzenia ilustracji?
Magdalena Jakubowska: Na pewno otworzyła mi oczy na to, jak duże pole do popisu daje taka forma ilustrowania. Może być szalona, humorystyczna, komiczna, przesadzona, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Mam nadzieję, że to nie mój ostatni projekt tego rodzaju, ponieważ mam chęć stworzenia jeszcze czegoś podobnego!

Jakie wyzwania napotkałaś przy ilustrowaniu przygód Zuźki?
Magdalena Jakubowska: Najtrudniejsze, a zarazem najciekawsze było tworzenie ilustracji dla nowej grupy wiekowej oraz w czerni i bieli. Nie miałam wcześniej z taką formą do czynienia. To mój pierwszy raz, dlatego byłam podekscytowana, a zarazem miałam obawę, czy uda mi się dotrzeć wizualnie do czytelnika. Liczę na to, że się udało.

Kategorie: Wywiady