Przejmujące przemówienie Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego na gali Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej SILESIUS
Przegląd
- Typ: Wydarzenia
W sobotę 17 października we Wrocławiu wręczono Wrocławską Nagrodę Poetycką SILESIUS. Co roku, poza wyłonieniem laureatów w kategorii Debiut i Książka roku, jury nagradza wybraną poetkę lub poetę Silesiusem za całokształt pracy twórczej. To szczególne wyróżnienie zostało w tym roku przyznane Eugeniuszowi Tkaczyszynowi-Dyckiemu. Poeta wygłosił na gali poruszające przemówienie.
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, jeden z najciekawszych polskich poetów średniego pokolenia, twórca niepowtarzalnego stylu i oryginalnego języka poetyckiego, odebrał statuetkę Silesiusa z rąk Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka. Podziękowania poety były niecodzienne. Ze sceny usłyszeliśmy poruszającą historię:
„Odbierając Wrocławską Nagrodę Poetycką Silesius, chciałbym wspomnieć o mojej polskiej babci Katarzynie Hrudniowej, deportowanej podczas akcji “Wisła” w 1947 roku, deportowanej tylko dlatego, że była żoną żołnierza Ukraińskiej Powstańczej Armii, który zresztą po wojnie nie wrócił do rodziny. Dziadek Mykoła związał się z kurierką Ukraińskiej Powstańczej Armii. Ilekroć otrzymuję równie zaszczytne wyróżnienia, tylekroć myślę o edukacji, którą zawdzięczam babci Hrudniowej, ofierze dwóch nacjonalizmów, ukraińskiego i polskiego” – powiedział Tkaczyszyn-Dycki.
Laureat podkreślił, że prawdopodobnie tylko dzięki wysiłkowi babci został polskim poetą:
„Rozmyślam o chłopcu, którego wychowała i ukształtowała według wyobrażeń wyniesionych z domu w Wólce Krowickiej koło Lubaczowa (nie mówimy “żmenia”, lecz “garść”), co znamienne, jej pięć polskich sióstr pozostało na ojcowiźnie w Przemyskiem, babcię Hrudniową przesiedlono wraz z moją unicką matką Hrudnychą, córką banderowca. Otóż jestem przekonany, że babcia Hrudniowa zasłużyła sobie na każde wyróżnienie (nie mówimy “piastuki”, lecz “pięści”; nie mówimy “hryma”, lecz “grzmi”), nie byłoby mnie tutaj z Państwem, prawdopodobnie nie zostałbym polskim poetą, gdyby nie jej wysiłek”.
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, odbierając Silesiusa za całokształt pracy twórczej, dołączył do znakomitego grona wyróżnionego tą nagrodą: Tadeusza Różewicza (2008), Stanisława Barańczaka (2009), Piotra Sommera (2010), Urszuli Kozioł (2011), Marcina Świetlickiego (2012), Krystyny Miłobędzkiej (2013), Darka Foksa (2014), Jacka Podsiadły (2015), Juliana Kornhausera (2016), Andrzeja Sosnowskiego (2017), Bohdana Zadury (2018) i Ewy Lipskiej (2019).
Wrocławska Nagroda Poetycka SILESIUS to jedna z najważniejszych poetyckich nagród w Polsce. Poeta nagrodzony Silesiusem za całokształt pracy twórczej otrzymuje 100 tys. złotych. Podczas sobotniej gali poznaliśmy także dwóch pozostałych laureatów tegorocznego Silesiusa. Zwycięzcą w kategorii Debiut (15 tys. złotych) został Jakub Pszoniak za tom „Chyba na pewno”, a główną nagrodę w kategorii Książka roku (50 tys. złotych) zdobył Konrad Góra za „Kalendarz majów”. Wyróżnienia finansowe w kwocie 5 tys. Złotych otrzymali wszyscy finaliści. Fundatorem nagrody jest Miasto Wrocław.