„Dlaczego nikt nie widzi, że umieram”

Przegląd


Renata Kim
„Dlaczego nikt nie widzi, że umieram”

Książka, która nareszcie przełamuje tabu!

Wstrząsające relacje ludzi, którzy padli ofiarą przemocy psychicznej.

Premiera e-booka
22 kwietnia!

Kiedy Renata Kim spisywała relacje swoich bohaterów, często słyszała: najbardziej boli to, że wszystkie te potworne rzeczy, które im się przydarzyły, są dla innych ludzi niewidoczne. I że kiedy oni niewyobrażalnie cierpią, świat tego nie widzi i nie rozumie. Są więc – opowiadali – całkiem sami ze swoją krzywdą i bólem.

Teraz, kiedy epidemia koronawirusa skazała nas wszystkich na społeczną izolację, ofiary przemocy psychicznej są w jeszcze bardziej rozpaczliwej sytuacji. Zamknięte w domu ze swoim oprawcą nie mogą się nawet nikomu poskarżyć, bo przecież on siedzi za ścianą. Uciec też nie mogą, bo z domu wychodzić nie wolno.

Co im zostaje? Mogą spróbować wykorzystać czas przymusowego zamknięcia do zrozumienia swojej sytuacji i zaplanowania pierwszych kroków, które pomogą im odzyskać zdrowie psychiczne i spokój. Mogą zacząć planować przyszłość bez człowieka, który bezlitośnie wykorzystywał i niszczył.

Bo choć ofiary przemocy psychicznej zwykle nie mają siniaków i zadrapań, są zrujnowane przez lata życia z człowiekiem, który zdradzał i upokarzał na wszystkie możliwe sposoby. Wszystko w imię miłości.Dlaczego nikt nie widzi, że umieram to wstrząsające relacje ludzi, którzy doświadczyli przemocy emocjonalnej. Ich opowieści dopełniają rozmowy z psychologami o tym, jak wchodzi się w toksyczną relację, jakie są jej kolejne etapy i jak trudno się z niej wyrwać. Ale książka Renaty Kim daje nadzieję, że ucieczka z piekła jest możliwa.

 

Renata Kim (1966)

Dziennikarka, absolwentka orientalistyki na UJ. Pracowała w RMF FM, Trójce i Sekcji Polskiej BBC. Pisała dla „Dziennika”, „Przekroju” i „Wprost”. Obecnie jest szefową działu Społeczeństwo w tygodniku „Newsweek”. Autorka książek Wyjście z cienia (2010) i Ostatnie słowo (2011).

 

Nieuchwytna forma maltretowania

Przemoc psychiczna odbywa się po cichu. Na pozór wszystko jest w porządku, ale ofiara jest poddawana nieustannej presji, upokarzana, wykorzystywana. To nic, że sprawca nie bije. Tak manipuluje jej psychiką, że doprowadza ofiarę do stanu, w którym zaczyna kwestionować własną poczytalność. Odbiera jej wiarę w siebie, a to często boli bardziej niż ciosy.
Bardzo wiele Polek zostało tak wychowanych, że kiedy idą w dorosłe życie, są wręcz gotowe do toksycznych związków. Kiedy taka kobieta spotyka kogoś, kto jej mówi, że ją kocha, że jest ważna, oddaje mu się cała, przekonana, że nareszcie jej życie się odmieniło. A kiedy on zaczyna ją krytykować, wpada w popłoch, bo oto wysłał jej komunikat: beze mnie jesteś nikim. Więc stara się go ugłaskać i zadowolić.
Ofiara szybko przestaje w siebie wierzyć. Bo najpierw on pozwolił jej uwierzyć, że jest wyjątkowa, a potem brutalnie odepchnął. Ale nie odchodzi od niego, bo kto ją teraz zechce? Co jej zostanie? Pustka? Więc tkwi w toksycznej relacji, a on przesuwa granice coraz dalej, poddaje ją kolejnym próbom.
I stopniowo ona jest coraz bardziej zalękniona, a on rośnie, jest jak balon nadmuchany lękiem kobiety, jak wampir emocjonalny wysysający z niej wszystkie siły. Niszczy ją i nie ma wyrzutów sumienia.

Katarzyna Miller, psycholożka, psychoterapeutka, filozofka

– Dlaczego byłam taka ślepa? – pytają. – Czy on jest z gruntu zły? Chciał mnie skrzywdzić, czy tak mu po prostu wyszło?
Dlaczego mi to robił?
Dlaczego nikt nie widzi jego prawdziwej twarzy?
Dlaczego, dlaczego, dlaczego…
Z czasem ofiary zaczynają się złościć same na siebie, pytają: dlaczego na to wszystko pozwoliłam? Jak mogłam być tak głupia? Dlaczego tak się nie szanowałam? I tym bardziej nie mogą zrozumieć, czemu związały się z takim człowiekiem. Owszem, był uroczy, bystry i szarmancki, bardzo się na początku starał, ale przecież szybko orientowały się, że to skrajny egocentryk, skupiony wyłącznie na sobie. Przecież już po pierwszej przykrej sytuacji, kiedy płakały z poczucia krzywdy i upokorzenia, przychodziły im do głowy takie słowa jak narcyz, socjopata, a nawet psychopata. Odpychały je od siebie, nie chciały takich diagnoz. Zwłaszcza że on zaraz potem znowu był czarujący, znowu się starał, łatwo było zapomnieć o tym, co się stało.

[fragment]

Kategorie: Literatura
Tagi: Grupa Foksal, WAB