Refleksje kard. Franciszka Macharskiego o "Kaplicy Sykstyńskiej"
Fot.Wacław Klag
Jest to ostatnie słowo wielkich artystów i techników konserwacji, efekt ich wieloletniej pracy – obraz. A była to praca, która wymagała spożytkowania wielkiej wiedzy, także odnoszącej się do przeszłości, m.in. do czasów Michała Anioła. Trzeba było przenieść się w czasy Michała Anioła i jego współpracowników, zrozumieć ich proces twórczy.
Zadanie konserwatorów dzieł sztuki wydawałoby się proste: odnowić freski. Ale ile działo się po drodze? Należało przewidzieć m.in. efekty wydobycia barw, jakości farb. Takie zadanie renowacyjne nie miało w historii precedensu. Album „Kaplica Sykstyńska na nowo odkryta” przedstawia pełną dokumentację ostatecznego wyniku odnowienia fresków.
Niezwykle interesujące jest też to, że do fotografii dołożona została bogata opowieść o osobach i tematach przedstawionych na obrazach wielkich mistrzów włoskiego renesansu. To bardzo wzbogaciło całą bibliotekę stworzoną na przestrzeni wieków na temat Sykstyny. Czy można było opisywać malowidła patrząc na nie tylko z dołu? Ojciec Heinrich Pfeiffer dokonał analizy z bliska. Jego analityczny tekst to również swoiste dzieło sztuki.
Zwróćmy uwagę, że dzieło Michała Anioła to również rodzaj tryptyku lub może poliptyku, które porównać można na przykład z dziełem Wita Stwosza w Kościele Mariackim w Krakowie. Tak samo bardzo mocny centralny motyw, otoczony jakby skrzydłami ołtarza, a artysta podejmuje wokół głównego tematu wiele innych wątków, które w całości składają się na określony program teologiczny.
Kiedy czytałem „Kaplicę Sykstyńską na nowo odkrytą”, narzucało mi się często się dzieło literackie, stworzone przez Jana Pawła II, czyli środkowa część „Tryptyku Rzymskiego” – „Medytacje nad ‘Księgą Rodzaju’ na progu Kaplicy Sykstyńskiej”. Jan Paweł II zaczyna swe poetyckie rozważania od dzieła Stworzenia, od samej myśli, która stała się najpierw zamiarem, a potem dziełem Pana Boga.
„Odwieczne widzenie i odwieczne wypowiedzenie:
‘Na początku było Słowo i wszystko przez Nie się stało’”.
Jan Paweł II pisze, że Słowo domagało się obrazu, a Księga czeka na owoc widzialny. Rozmawia sam ze sobą:
„Stoję przy wejściu do Sykstyny –
Może to wszystko łatwiej było wypowiedzieć językiem ‘Księgi Rodzaju’ –
Ale Księga czeka na obraz. I słusznie. Czekała na swego Michała Anioła.”
Słowo staje się zatem nową rzeczywistością. Jan Paweł II mówi o Bogu „Pierwszy Widzący”.
Może łatwiej byłoby opowiedzieć, ale Słowo czekało na obraz. To znaczy czekał Bóg, który jest Słowem.
Powiedz, jak ty to widzisz, co jest w Księdze, pokaż Widzenie.
Księga czekała na obraz.
Jaką olbrzymią wiedzę musiał mieć wówczas artysta, który tworzył te dzieła!
Odkąd słowo stało się ciałem w Jezusie Chrystusie, od tej pory to, co jest treścią całego Stworzenia i woli Bożej, potrzebuje widzenia – obrazu. Przez wierność Bogu, który chciał, aby Słowo stało się Ciałem.
Otwiera się przed nami potężna perspektywa, gdy zaczynamy wraz z Papieżem medytować nad Księgą Rodzaju i freskami Michała Anioła w Sykstynie. Nie musimy wtedy martwić się, co zrobił z freskami czas, nieubłagany czas, klimat, woda, wiatr. Nie ta ułomność ma świadczyć o Boskim stworzeniu.
Pewien młody ksiądz, który był wikarym w Niegowici i potem u św. Floriana w Krakowie, napisał dramat „Brat naszego Boga”. Karol Wojtyła pisze tam o Jezusie, którego maluje Adam Chmielowski; artysta chce uwidocznić to, co wie z Księgi od Zwiastowania aż po Wniebowstąpienie. To jest to Niewypowiedziane, które stało się obrazem Boga i okazuje się, że podlega ono ludzkiej możliwości. Co oni z Tobą zrobili? – zastanawia się. Jesteś niepodobny do tego, kim jesteś! Nie jesteś podobny do naszego Boga. Oni zniszczyli, zdeptali człowieczeństwo Boga, najpiękniejszy Obraz. A Bóg, który jest samym Pięknem, samym Sensem, bierze to na siebie. Ceną tego jest miłość, miłosierdzie. Miłość potrafi być słabością, nie przestając być miłością.
Ale to Jezus, Bóg-człowiek, był tak słaby, że ledwo trzymał się na nogach, był tak zmiażdżony, zniszczony. Jego ciało broczyło. Nie uchylił się od takiego świadectwa tej swojej słabości. To człowiek zniszczył Boga-człowieka, nie klimat, nie woda, nie sól.
Michał Anioł nie uchylił się przed swoim zadaniem. Nie rzucił pędzlem, nie zbuntował, że nie ukształtuje tych kolorów i postaci, tego ruchu, który musiał być tak wyraźnie uchwycony, tak piękny. Kaplica Sykstyńska – tu jest tego świadectwo. Pierwsze i ostatnie Słowo należą do Boga. Tak, jak i piękno. Czekamy na to ostatnie Słowo, żeby przyszło.
Artykuły powiązane:
Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/wirtua/domains/wirtualnywydawca.pl/public_html/wp-content/themes/waszww-theme/includes/single/post-tags.php on line 4
O autorze
Skomentuj
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować.