wydanie: I
Peter Mazurowsky, Niemiec o polskich korzeniach jest świadkiem i uczestnikiem najważniejszych wydarzeń pierwszej połowy dwudziestego wieku. Swój los – przygodne miłości, przyjaźnie, nieudane związki – przeżywa jako ciąg tajemniczych i niepokojących epizodów. Każda z poznanych osób wnosi w jego życie własną, niepowtarzalną historię. Trapp – mieszkaniec wiedeńskich noclegowni, Łucja – morfinistka i wielbicielka Robespierre’a, Hedwig – niemiecka stygmatyczka, i w końcu Erich – młody nazista, to poszukujący ideałów marzyciele, którzy nie godzą się na otaczający ich świat. Peter czuje, jakby był po trochu każdym z nich. Ma w sobie ich dobro i zło, i po każde może sięgnąć.
Anna Bolecka (ur. 1951) – polska pisarka, absolwentka polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, redaktorka i historyk literatury (przygotowała edycję dramatów zebranych Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej). Urodziła się i mieszka w Warszawie, ma dwoje dzieci. Jest stypendystką kilku fundacji niemieckich, m.in. Literarisches Colloquium Berlin.
Zadebiutowała w 1989 roku powieścią o wyobraźni i tożsamości dziecięcej Leć do nieba.
Za kolejną Biały kamień (1994), poświęconą kresom geograficznym i mentalnym i będącą rekonstrukcją historii rodzinnej – otrzymała nagrodę im. Władysława Reymonta.
Kochany Franz (1999) – powieść w formie listów – wyróżniona została Nagrodę PEN Clubu i tytułem Warszawskiej Premiery Literackiej. W 2002 roku wydała książkę dla młodzieży Latawce, a dwa lata później Concerto d’amore – komediową powieść romantyczną, opowiadającą o różnych rodzajach miłości.
Anna Bolecka jest jedną z najchętniej tłumaczonych polskich pisarek. Jej książki zostały przetłumaczone m.in. na niemiecki, francuski, duński, holenderski i portugalski. Jest dobrze znana i ceniona przez czytelników i krytyków w Niemczech, gdzie ukazały się prawie wszystkie jej książki.
Fragment:
Dzień piętnastego sierpnia tysiąc dziewięćset trzydziestego trzeciego był duszny i parny. Powietrze stało w miejscu. Nawet powiew od morza tu nie docierał. Szedłem ociężały ulicami Gdańska, moja koszula pod jasną marynarką nasiąkała potem. Nie byłem w stanie przyśpieszyć kroku, mimo że niespokojne myśli stawały się coraz bardziej natarczywe. Już od wielu tygodni nie miałem wiadomości o Łucji. Kiedy ją ostatnio odwiedziłem, wyrzuciła mnie. Rozegrała się scena nad wyraz przykra i absurdalna. Mogłem się czuć usprawiedliwiony, ale czy byłem? Przecież miałem świadomość jej położenia. Nie odpowiadała w pełni za to, co mówi i robi. Wiedziałem o tym, a jednak poczułem się zraniony. Prawdę mówiąc nawet ja miałem dość tej kobiety. Wiem, że odchodząc, pozostawiłem ją całkiem samą i teraz mogła powiedzieć: „A mnie samotność zjada żywcem”. Nie miała nikogo. Ja byłem ostatni.
Artykuły powiązane:
Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/wirtua/domains/wirtualnywydawca.pl/public_html/wp-content/themes/waszww-theme/includes/single/post-tags.php on line 4
O autorze
Skomentuj
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować.