“Hotel Żaglowiec” – debiut Piotra Chojnowskiego

Przegląd

Nakładem wydawnictwa SQN 11 sierpnia ukazała się debiutancka powieść Piotra Chojnowskiego. “Hotel Żaglowiec” to powieść pełna absurdów, charyzmatycznych bohaterów i ciekawych historii… Z resztą sprawdźcie sami!

Ciepła, urocza i przezabawna opowieść, dzięki której zapomnisz o całym świecie. Hołd dla wszelkiej maści dziwaków, indywidualistów, cudaków, osobliwców i bzików. To list miłosny i pocztówka z wakacji w jednym – przywodząca na myśl najlepsze filmy Wesa Andersona.

Poznajcie Piotra, włóczącego się po Europie dwudziestokilkulatka, który na skutek awarii pociągu trafia do malowniczego miasteczka, w którym znajduje się tylko jeden – działający na skraju opłacalności – hotel o dumnej, acz bezsensownej nazwie: “Żaglowiec”.
Zrządzenie losu powoduje, że właściciel obiektu omyłkowo bierze Piotra za wyczekiwanego pracownika, a nasz bohater… po prostu z dnia na dzień podejmuje się (nie swojej) pracy. Jakby tego było mało, do pomocy przy opiece nad obiektem Piotr dostaje jedynie zezowatą recepcjonistkę. Bardziej niezwykli od samego miejsca są tylko barwni ludzie, którzy je odwiedzają.

Temperamentna, wojująca aktywistka Anastazja z milionem pomysłów na sekundę, która dorabia jako lokalna prostytutka? Nierozgarnięty listonosz Erazm – samozwańczy ekspert od zakładów sportowych? Józef – ksiądz ateista? Stary generał Schmetterling, mistrz wojennych anegdot, stacjonujący w pobliskiej tajnej bazie – tak tajnej, że cholera wie, czy w ogóle istnieje? Ślepiec Wspaniały Gonzales trenujący do mistrzostw gry w lotki? Włóczęga Mike milioner, który po prostu „nie wierzy w pieniądze”?
Tylko dwie rzeczy pozostają pewne: w tym hotelu wakacje nigdy się nie kończą, a Wy nie będziecie chcieli przestać czytać.

“Rację miał Lewis Caroll pisząc, że „Tylko wariaci są coś warci” i „Hotel Żaglowiec” jest tego najlepszym dowodem. Brawurowy debiut Piotra Chojnowskiego, pełen przewrotnych anegdot, nietuzinkowych bohaterów oraz łobuzerskiego humoru. Gdyby Wes Anderson urodził się w Polsce i zamienił reżyserię na pisanie, prawdopodobnie nazywałby się Piotr Chojnowski. To są te klimaty.
PigOut.pl

 

Kategorie: Literatura
Tagi: SQN