Któż z nas nie marzył o podróży w czasie?
Przegląd
- Typ: Literatura
- Marka: Szara Godzina
„Kiecka czy krynolina” i „Kiecka i tiurniura” – powieści Katarzyny Maludy oparte o motyw podróży w czasie, a jak wiadomo podróże w czasie skutkują zaskakującymi romansami i obyczajowymi skandalami oraz grożą genealogicznymi komplikacjami. W tle współczesna Warszawa, XIX-wieczny mazowiecki dworek i Zakopane czasów Tytusa Chałubińskiego oraz syberyjskie bezdroża.
„Kiecka czy krynolina”
Zośce zawalił się świat. Jej ukochany Konstanty, wbrew małżeńskiej przysiędze, uległ urokom korporacyjnej koleżanki o figurze Afrodyty. Świat zawalił się również Zofii, której mąż Kazimierz oddał serce francuskiej guwernantce. Siedzą teraz obie przed tym samym lustrem, ronią łzy i między jednym chlipnięciem a drugim skarżą się na wiarołomców, nie bacząc, że dzieli je… 150 lat.
Sprawy się komplikują, gdy nieznana siła – czy to koniaczek, czy czarna dziura – przenosi Zośkę z nowoczesnego apartamentowca w Warszawie do dworku w Lutomierzycach, w czasy powstania styczniowego. Zofia zaś odbywa podróż do 2019 roku i zamiana zdobnej krynoliny na skąpą kieckę okazuje się dla niej najmniejszym problemem…
„Kiecka i tiurniura”
Na nic zdały się gorące kąpiele w zakopiańskich termach, na nic żentyca od tatrzańskich owiec, na nic Sabałowe bajanie. Gustaw Lutomierski umiera na gruźlicę, a jego bezpotomna śmierć grozi nie lada genealogicznym zamieszaniem. Uratować go może cud albo… medycyna dalekiej przyszłości.
Agata, dzięki magicznym właściwościom lustra toaletki, przenosi się z warszawskiego apartamentowca w XIX wiek, chowając pod pachą, bo przecież nie pod tiurniurą, lek. Tymczasem niejaka Bogusia ląduje w XXI stuleciu. I to nie w krynolinie, a w kusej kiecce.
Tymczasem gaździna Kaśka czuje miętę do Gustawa, doktor Tomasz ze stolicy jest kropka w kropkę podobny do męża Bogusi, a jej siostra Anastazja za nic ma konwenanse.