AMAZON WSZEDŁ DO POLSKI. “ZACZNIECIE TANIEC Z DIABŁEM”
Przegląd
- Typ: Wywiady
- Marka: Studio Emka
GAZETA WYBORCZA, (08.03.2021), str.: VII
MICHAŁ KARBOWIAK
Jeśli polska strona Amazona będzie reprezentowała pełny potencjał firmy, jeśli klienci będą mieli dostęp do Amazon Prime, to zaczniecie taniec z diabłem – mówi Brian
Dumaine.
MICHAŁ KARBOWIAK: Jeff Bezos zbudował Amazon zgodnie z zasadą „Dnia 1”, według której każdy dzień działania firmy ma być wypełniony takim samym zaangażowaniem jak
pierwszy. Czy wraz z jego odejściem z funkcji dyrektora generalnego (CEO) w III kwartale tego roku rozpocznie się dla Amazona „Dzień 2”?
BRIAN DUMAINE: Jeff bardzo by tego nie chciał, bo dla niego „Dzień 2” to zastój, bolesne staczanie się i na końcu śmierć (śmiech). Amazon w dłuższej perspektywie może wyjść z
tej zmiany raczej silniejszy. Bezos przestanie być CEO, ale pozostanie prezesem wykonawczym (executive chairman). Będzie mógł się zająć tym, w czym jest najlepszy:
tworzeniem innowacji, wyznaczaniem wizji rozwoju. To absolutny światowy top, podobnie jak Elon Musk czy Steve Jobs. Odchodząc ze stanowiska dyrektora generalnego, Bezos zostawi za sobą problemy dnia codziennego i obowiązki związane z zarządzaniem tak gigantycznym biznesem jak Amazon z jego blisko 1,3 mln pracowników czy wyceną giełdową rzędu 1,65 biliona dolarów.
W swojej najnowszej książce zarządzanie Amazonem porównuje pan do rządzenia federacją niepodległych państw. Bezos to potrafił, bo skompletował zespół S złożony z 18 znakomitych, doświadczonych i co najważniejsze, lojalnych menedżerów. Wielu z nich pracuje z nim długo, znają jego priorytety, mają dużo autonomii. Andy Jassy był członkiem zespołu S, a teraz stanie się jego szefem. Zobaczymy, jak sobie z tym poradzi..
Może Jeff Bezos zdecydował się odejść z pozycji dyrektora generalnego, bo nie chce mierzyć się z nowymi wyzwaniami, które czekają jego firmę w USA i Europie? Chodzi
zwłaszcza o rozwój związków zawodowych, wzmożone kontrole warunków pracy w firmowych magazynach czy walkę – jak twierdzi wielu – z monopolem i nieuczciwymi
praktykami rynkowymi Amazona?
Dlaczego Bezos ogłosił swoją rezygnację z funkcji dyrektora generalnego? Chyba poczuł, że to odpowiednia pora. Jest CEO od 27 lat, został najbogatszym człowiekiem na świecie,
zostawi firmę w świetnej kondycji, i to po pandemii, którą nazwał najtrudniejszym okresem w dziejach Amazona. Ma mnóstwo planów zawodowych, jak choćby rozwijanie
firmy kosmicznej Blue Origin, która jest jego pasją i w którą inwestuje miliony dolarów rocznie. Ma gazetę „Washington Post”, która jest jego ulubionym projektem. Ma też
nową partnerkę, rodzinę, młodszy już nie będzie. Decyzja o rezygnacji ma sens. Kwestie, o których pan wspomniał, również się do niej przyczyniły. Pamięta pan tę słynną scenę
podczas przesłuchania przed komisją Kongresu Bezosa, Marka Zuckerberga z Facebooka, Tima Cooka z Apple’a i Sundara Pichai z Google’a?
Dopiero teraz przekonamy się, czy Jeff Bezos stworzył „bezonomikę”, czyli nie tyle własną filozofię prowadzenia firmy, co model biznesowy możliwy do zastosowania w
innych przedsiębiorstwach, trwalszy od jego twórcy. W książce o tym samym tytule nazywa pan „bezonomikę” modelem biznesowym XXI wieku.
Jestem przekonany, że „bezonomika” istnieje, będzie działała długo po rezygnacji Bezosa i nawet wówczas, kiedy Amazon przestanie istnieć. Ona wyznacza sposób robienia
interesów w obecnych czasach. „Bezonomika” to połączenie bezustannej troski o klienta, obłędnej innowacyjności i długofalowego myślenia, zasilane kołem zamachowym opartym na sztucznej inteligencji (AI). O zastosowaniu AI, analizy wielkich zbiorów danych (big data) oraz uczenia maszynowego (ML) w biznesie mówi się dużo, ale Bezos jako pierwszy wykorzystał je w praktyce, w ogromnej skali. W Amazonie wiele decyzji, które kiedyś należały do kadry kierowniczej, podejmują dziś komputery. I robią to bardzo skutecznie.
Którą Bezos w pewnym sensie zapożyczył od Jima Collinsa, autora książki „Od dobrego do wielkiego”.
Bezos i zarząd Amazona spotkali się z Collinsem, akurat kiedy wydał on swoją książkę, a firma była w tarapatach. W 2001 roku, po pęknięciu bańki internetowej i zamachu na
World Trade Center, akcje Amazona kosztowały zaledwie 5,97 dolara za sztukę. Obecnie to ponad 3 tys. dolarów.
Bezos uważanie słuchał rad Collinsa i opracował koło zamachowe firmy, czyli mechanizm zapewniający jej długotrwały rozwój. W wypadku Amazona pierwszym punktem w
szkicu koła było obniżenie kosztów w celu przyciągnięcia większej liczby klientów na stronę Amazon.com. To z kolei miało przyciągnąć tam również kolejnych niezależnych
sprzedawców, którzy chcieli dotrzeć do większej liczby odbiorców i byli gotowi płacić za to firmie Bezosa prowizję od sprzedaży.
Niektórzy powiedzieliby, że elementem koła zamachowego Amazona jest przede wszystkim wyzysk pracowników, którzy pracują w firmowych magazynach.
Praca w tych magazynach rzeczywiście może być straszna. Nudna, powtarzalna, ciężka fizycznie i słabo płatna, choć trzeba zaznaczyć, że Amazon płaci jedne z najwyższych
stawek w tej branży w Stanach Zjednoczonych. Trzeba zrobić wszystko, by warunki były lepsze, a płaca możliwie jak najwyższa. Jednocześnie moim zdaniem, mówiąc wyłącznie
o „wyzysku”, przegapiamy w tej dyskusji rzecz ważniejszą.
Czyli?
Że za 5-10 lat tych miejsc pracy może już nie być. Elementem „bezonomiki” jest automatyzacja, a ona sprawi, że pracę stracą miliony osób. To pracownicy magazynów,
ale też kurierzy czy kasjerki. Ten proces już się zaczyna. Przykładowo – w magazynie chińskiej firmy JD.com, który codziennie ekspediuje 200 tys. przesyłek, zatrudnionych
jest czterech pracowników! Amazona przed taką skalą automatyzacji powstrzymują wyłącznie kwestie technologiczne – roboty nie są tak dobre w rozpoznawaniu przedmiotów o nieregularnym kształcie, różnej wielkości czy kolorach jak ludzie. Firma inwestuje miliardy dolarów w autonomiczne samochody czy drony, by móc w przyszłości dostarczać towary bez pomocy człowieka. Amazon stworzył też sklepy Amazon Go, gdzie nie ma kasjerek czy kasjerów. Kody towarów skanujesz za pomocą smartfona, wszystko jest zautomatyzowane, a kiedy wychodzisz, pieniądze są pobierane z twojego konta.
Co stanie się z milionami pracowników, którzy stracą pracę w wyniku automatyzacji?
Nie mam pojęcia. Jeff Bezos jest w tej sprawie techoptymistą. Uważa, że ludziom, których sztuczna inteligencja i automatyzacja pozbawi dotychczasowych posad, gospodarka da inną pracę. Ja uważam, że to będzie gigantyczne wyzwanie polityczne, społeczne i ekonomiczne. Kto wie, czy nie największe dla kapitalizmu w naszych czasach.
Amazon zadebiutował w Polsce ze swoją stroną internetową, ale pierwsze głosy są raczej krytyczne. Klienci nie mają dostępu do wielu towarów, do usługi Prime, na stronie
są błędy.
Nie wiem, dlaczego tak się stało, ale wiem jedno: jeśli polska strona Amazona będzie reprezentowała pełny potencjał firmy, jeśli klienci będą mieli dostęp do Amazon Prime,
to zaczniecie taniec z diabłem (śmiech). Konsumenci będą szczęśliwi, bo dostaną niskie ceny, szybką dostawę, dobrą obsługę klienta i wybór gigantycznej liczby produktów.
Amazon jest w tym naprawdę świetny. Natomiast na miejscu takiego Allegro w długiej perspektywie bym się martwił. Pełne, podkreślam pełne, wejście Amazona na dany
rynek oznacza biznesowy huragan. Z takim gigantem naprawdę trudno konkurować.
Jeff Bezos zawsze przestrzegał, że Amazon nie jest wcale zbyt wielki, by upaść. Może jednak już jest?
Myślę, że Jeff ma jednak rację. Naprawdę. Jeśli popatrzymy na historię korporacji, wspaniałych firm, które wydawały się nietykalne, to wiele z nich ponosiło gigantyczne
porażki, niektóre z nich upadały. Spójrzmy na General Electric, które straciło miliardy dolarów swoich inwestorów, albo na Kodaka – amerykańską firmę ikonę, która przeszła
proces upadłości. Amazon nie upadnie w krótkim okresie. Ale kto wie, co będzie za dziesięć lat.
ROZMAWIAŁ MICHAŁ KARBOWIAK
Brian Dumaine
Jest nagradzanym dziennikarzem, współredaktorem magazynu „Fortune”. Jego najnowszą książkę „Bezonomika. Jak Amazon zmienia nasze życie i czego uczą się od niego najlepsze firmy na świecie” wydało w Polsce Studio EMKA