„Zaczynałem życie zawodowe z książką, i z książką je zamierzam skończyć :-)”

Przegląd

„Zaczynałem życie zawodowe z książką, i z książką je zamierzam skończyć :-)” mówi w wywiadzie
Ireneusz Godawa, właściciel Wydawnictwa Szara Godzina. Przez większość życia zawodowego jest związany z branżą księgarsko-wydawniczą. Porzucił ją w latach 90., by zgłębiać inne sektory gospodarcze, lecz powrócił do niej w roku 2000. Od 2012 roku jest współwłaścicielem Szarej Godziny, wydawnictwa z siedzibą w Katowicach, specjalizującego się w literaturze obyczajowej i obyczajowo-historycznej. Niepoprawny optymista i marzyciel. Od kilku lat aktywnie uprawia Nordic Walking – członek klubu NW Stadion Śląski. Miłośnik gry w szachy i wiecznie zaczytany…

W wyniku pandemii większość wydawców odczuła dramatyczny spadek sprzedaży. Jaką filozofię przyjęła na czas kryzysu Szara Godzina?

Wydawnictwo Szara Godzina nie zmieniło planów wydawniczych i mimo kryzysu pandemicznego realizowała wydawanie książek. Wprawdzie był moment, kiedy zastanawialiśmy się, czy wydać kwietniowe i majowe nowości, ale w końcu została podjęta męska decyzja na „tak”. To był i jest nadal czas aktywności sklepów internetowych oferujących nasze książki, e-booki i audiobooki. Szara Godzina aktywnie uczestniczy w promocjach, dzięki czemu nasza oferta jest zauważalna. Kwiecień był dla nas trudnym miesiącem, jednak w maju i czerwcu powiało optymizmem. Sądzę, że w naszym przypadku na dobrą kondycję finansową składają się: działania agencji, która opiekuje się promocyjnie i marketingowo wydawnictwem, oraz wybór ciekawej i różnorodnej oferty wydawniczej, a także zdywersyfikowanie kanałów sprzedaży naszych książek.

Wydawnictwo Szara Godzina powstało w 2012 r. Spełnienie marzeń czy naturalna konsekwencja drogi zawodowej?

Po odejściu z wydawnictwa Videograf miałem całkiem inne plany biznesowe, jednak życie kreśli zaskakujące scenariusze. W pewnym momencie musiałem podjąć decyzję o zmianie planów i wróciłem do korzeni. Tym razem już, jako wydawca. Bo z książką zawsze – z przerwą w latach 90. – Byłem związany zawodowo. Moim pierwszym miejscem pracy, w latach 80. , Była księgarnia Pegaz w Katowicach. Jestem dyplomowanym księgarzem. Książkę zawsze lubiłem, była w moim życiu obecna od momentu nabycia umiejętności czytania. Jako młody człowiek „połykałem” wszelką literaturę: przede wszystkim przygodową, dobre kryminały, historyczną oraz fantastykę. Wychowałem się na cyklu przygód Tomka Alfreda Szklarskiego, powieściach Juliusza Verne i Henryka Sienkiewicza.

Skąd pomysł na nazwę – „Szara Godzina”?

Pomysłów było wiele, ale w końcu ten właściwy zrodził się w głowie mojej małżonki. To jest jej zasługa. Żona kierowała się myślą, że najwięcej i najczęściej ludzie czytają jesienią i zimą, gdy przychodzi przysłowiowa szaruga, szare, ponure dni. Więc, dlaczego nie nazwać wydawnictwa „Szara Godzina” – z myślą, że przynajmniej jedną, przedwieczorną godzinę dziennie można przeznaczyć na lekturę. Ta nazwa miała się kojarzyć z czytaniem książek.

Szara Godzina specjalizuje się obecnie w powieściach obyczajowych polskich autorów, ale na początku oferta była różnorodna. Nawet w tym roku ukazała się powieść kryminalna „Afrykański klucz” Igi Karst…

Zgadza się. Wydaję cykl kryminalny Igi Karst Pensjonat Biały Dwór, ponadto twórczość Pawła Jaszczuka, która jest z pogranicza kryminału i thrillera. Na początku działalności mieliśmy w ofercie dwa poradniki, powieści sensacyjno-kryminalne, ale z biegiem czasu, słuchając naszych odbiorców handlowych, czytelników i analizując trendy na rynku, uznaliśmy, że trzeba również wydawać literaturę obyczajową. Oferta była i jest oparta na krajowych autorach, bo parafrazując Mikołaja Reja „ Polacy nie gęsi i… swoich autorów mają” 🙂 . Natomiast od czasu do czasu lubię wydać coś innego niż literaturę obyczajową. Stąd obecność w naszej ofercie powieści innych niż obyczajowa. Jednak zdecydowanie działalność wydawnicza ukierunkowana jest na współczesną i historyczną literaturę obyczajową.

Innymi słowy profil wydawnictwa jest decyzją biznesową, a nie wynikiem zamiłowania do tego rodzaju literatury?

Tak, potwierdzam, choć z biegiem czasu, dokonując wyborów, a propozycje czytam uważnie, coraz bardziej mi się podoba ta literatura. Otrzymujemy, jako wydawnictwo ciekawe opowieści, które warto wydać. Co ważne – sądzę, że nie są to banalne historie. Fabuła, bohaterowie, tajemnice, powodują, że niektóre powieści, mimo że są obyczajowymi, mają w sobie wszystkie gatunki literackie, przez co stają się naprawdę wciągające, ot choćby nasza nowość: Cytrusowy gaj Katarzyny Kieleckiej lub niedawno wydane Gruzowisko Aleksandry K. Maludy.

Jak w Szarej Godzinie zapada decyzja o wydaniu książki?

Decyzje zapadają rodzinnie, bo wydawnictwo jest firmą rodzinną. Ja i syn analizujemy potencjał handlowy wybranych tytułów. Natomiast po wstępnej selekcji zaczynamy oceniać wartość literacką i atrakcyjność oferty. Zdarza się, że powieść jest dobrze napisana, ale… Właśnie pozostaje to „ale”, czy ją na pewno wydać. Propozycji przychodzi sporo. Nie odrzucamy debiutantów, bo właśnie tu od czasu do czasu trafiają się powieści, które są wartościowe. Tak to miało miejsce ostatnio z trylogią pani Ewa Szymańskiej – Bo trzeba żyć, i powieściami pani Agnieszki Panasiuk, choćby Podróże serc.

Innymi słowy sami autorzy przychodzą do Państwa z pomysłami. Ale czy zdarza się też tak, że wymyślają Państwo temat i zamawiają książkę u autora?

Zdecydowanie ta pierwsza opcja. Natomiast raz zaproponowałem naszej autorce pani Katarzynie Kieleckiej napisanie powieści o świętach Bożego Narodzenia, ale żeby unikała „plastikowych świąt”. Napisała bardzo fajną powieść: Pod tym samym niebem. O ludziach, o przeszłości, o tajemnicach rodzinnych i o tym, że święta to nie tylko zakupy i prezenty, ale przede wszystkim więzi międzyludzkie. Powieść na tyle zainteresowała Czytelników, że w tym roku ukaże się jej kontynuacja Na tej samej ziemi, której premiera będzie 30września.  Oczywiście, korzystamy też z migracji autorów z dorobkiem i pozycją na rynku wydawniczym. Niektórzy trafili do nas. Są to: Weronika Wierzchowska, Iwona Żytkowiak, Joanna Tekieli, wcześniej Dorota Schrammek, Paweł Jaszczuk i Iga Karst.

Czyta Pan wszystkie napływające propozycje wydawnicze?

Wcześniej tak bywało, choć nie czytałem wszystkich ofert od deski do deski. Obecnie jest to fizycznie nierealne. Za dużo dziennie przychodzi propozycji, aby je wszystkie dokładnie czytać. Tylko te, które mnie zainteresowały i spełniają nasze kryteria wydawnicze. Cenimy sobie rzetelnie przesłany materiał autorski składający się z: biogramu, streszczenia i powieści. Inne są przeglądane, czytane wybiórczo. Tak naprawdę już po kilkunastu stronach można ocenić umiejętności i pomysł na fabułę. Obecnie mamy inny podział pracy. Syn dokonuje pierwszej selekcji. Potem decydujemy wspólnie. Dobór jest bardzo staranny. Odrzucamy wszystkie nieprofilowe propozycje wydawnicze.

Wśród autorów Szarej Godziny są twórcy funkcjonujący od lat na rynku książki, jak Bożena Gałczyńska-Szurek, Ewa Bauer, Edyta Świętek, Dorota Schrammek, Anna Sakowicz, ale również debiutanci… Jakie kryteria doboru autorów Pan stosuje?

Niektórzy autorzy w międzyczasie zmienili „barwy wydawnicze”. Normalny proces. Natomiast mamy pewne grono autorek, które są związane z wydawnictwem już od kilku lat. To tak jak w zespole sportowym. Jest kadra podstawowa i jest ławka rezerwowych, czekająca na swoją szansę. I tak jest z autorami. Sprawdzeni, którzy są związani z naszym wydawnictwem od dłuższego czasu, i nowi, którzy czekają na swój debiut. Ponadto przeprowadzam rozmowy z autorami, aby poznać ich oczekiwania i, czy nie mają w szufladzie jeszcze innych napisanych powieści. Bo to często okazuje się clou do podjęcia decyzji o współpracy. Przecież tak naprawdę każdy pisarz, autor musiał kiedyś zadebiutować. Otrzymać szansę od wydawcy. Dla nas podstawowe kryteria wyboru to: jakość przedstawionej historii, oryginalność fabuły, osobowość autora.

W zeszłym roku w Szarej Godzinie debiutowała Ewa Szymańska książką „Bo trzeba żyć. Apollonia. Obecnie ma w portfolio 3 tytuły i pracuje nad kolejnym. Podobnie jest w przypadku Agnieszki Panasiuk, autorki wydanych w tym roku „Podróży serc”, która szlifuje pierwszą powieść z cyklu „Na Podlasiu”…

Udany debiut pani Ewy. Bardzo mnie urzekła opowieść, którą przysłała. Od razu po przeczytaniu zdecydowałem się ją wydać. Potem namówiłem autorkę, aby napisała trzeci tom cyklu i w ten sposób mamy od czerwca dostępną poczytną trylogię. Cykl sprzedaje się świetnie, a tom 1 ponownie dodrukowałem. Jest to miła sytuacja i dla autora, i dla wydawcy. Podobnie jest z Panią Agnieszką, która zadebiutowała w czasie szczytu pandemii, bo w kwietniu. Mimo sporych ograniczeń rynkowych z promocją powieści (zamknięte biblioteki i brak spotkań autorskich), szybko znalazła swoich czytelników. Bardzo dużo pozytywnych opinii i recenzji, powoduje, że książka bardzo dobrze się sprzedaje. Wkrótce, bo we wrześniu, zaczniemy wydawać nowy cykl, o którym wspomniano i pierwszy jego tom Antonia. Warto po niego sięgnąć, bo to będzie nie lada gratka dla Czytelników, którzy cenią dobrą powieść obyczajowo-historyczną.

Książki historyczno-obyczajowe stanowią istotną część oferty. Prócz wspomnianych wcześniej tytułów jest przecież choćby cykl „Saga Polska” Moniki Rzepieli. Kto najchętniej sięga po tego typu literaturę i dlaczego?

Uważam, że taka literatura przyciąga uwagę wszystkich, którzy niekoniecznie chcą czytać o teraźniejszości. Ten typ literatury to pewnego rodzaju odskocznia od współczesnych czasów. Czytelnicy chętnie sięgają po nią, aby wrócić lub poznać życie i obyczaje w dawnych czasach. Miałem obawy o dwa tomy z okresu początków kształtowania się Polski (Słowiańskie siedlisko i Dar Rzepki) – a tu niespodzianka. Oba tomy cały czas się sprzedają. Sam cykl jest takim naszym longsellerem, muszę co jakiś czas dodrukowywać brakujące tomy. Mamy obecnie 6 tytułów, w układzie dylogii dla każdej epoki. Pani Monika jest w trakcie pisania nowej historii. Powstanie cyklu to nasza szybka odpowiedź na sygnał z rynku. Po wydaniu Dworu w Czartorowiczach otrzymałem maile z bibliotek z zapytaniem, kiedy ukaże się druga część. I byłem tym zaskoczony. Wtedy też namówiłem Panią Monikę do napisania drugiego tomu. I tak nam się Saga Polska rozrosła do 6 tomów. W tym roku ukazał się Ogień buntu.

Czy w najbliższym czasie ukażą się jakieś książki nieznanych na rynku autorek?

We wrześniu będzie pewna niespodzianka dla naszych Czytelników. Zadebiutuje pani Marta Maciejewska powieścią Sekret bodyguarda. Dotąd nie wydawałem takiej literatury, bo to jest powieść obyczajowo-erotyczna. Jestem ciekaw wraz z autorką reakcji na taką propozycję wydawniczą. Tym bardziej, że pani Marta wykonuje rzadki i oryginalny zawód. Jest tancerką tańca orientalnego i prowadzi własną szkołę tańca.

Wydanie prozy anonimowego autora, pomijając konieczny wkład pracy w przygotowanie debiutanckiej książki, to ryzyko, które procentuje?

Każdy biznes to ryzyko. Podobnie z wydaniem książki. Przyjąłem od pewnego czasu zasadę, że wydaję maksymalnie dwóch debiutantów rocznie. Wydawnictwa nikt nie dotuje ani nie finansuje z zewnątrz. Musimy zarobić na nowe debiuty 🙂 Ale warto ryzykować. Oprócz zadowolenia finansowego dochodzi mentalne. Dobry wybór, dobra książka, satysfakcja autora i wydawcy. Debiuty z ostatnich trzech lat były udane. Wcześniej różnie bywało. Wydaje mi się, że również wydawnictwo ma już inną pozycję rynkową niż kilka lat temu. Nasz brand kojarzy się ze sprawdzonymi nazwiskami, cyklami, powieściami, które zdobyły już swoich wiernych Czytelników. Udało się stworzyć dobry zespół autorów, którzy się ze sobą kontaktują, wspierają i trzymają kciuki za kolejne wydawane nowości. Z biegiem czasu ten anonimowy autor nagle staje się szybko rozpoznawalny, a to przekłada się wymiernie na wyniki handlowe wydawnictwa.

Czy by prowadzić wydawnictwo trzeba być pasjonatem książek?

Uważam, że prowadząc jakikolwiek biznes trzeba nim żyć. Trzeba zrozumieć jego filozofię istnienia i potrzebę. W tym przypadku – dla kogo tworzymy książki? Po co je wydajemy? Gdyby nie było chętnych Czytelników, którzy kupują i czytają nasze książki, to bym musiał w końcu zamknąć wydawnictwo. Tak, trzeba to kochać, być poniekąd pasjonatem.

Szara Godzina jest firmą rodzinną. Pod względem liczby tytułów w ofercie i możliwości marketingowych nie może mierzyć się z siłaczami na polskim rynku. Co jest więc jej atutem?

To prawda. I jest to pierwszy atut. Kolejne to: sprawne wydawanie książek, skuteczna dystrybucja prowadzona przez naszego partnera handlowego firmę Liber S.A., ale nie tylko, bo jesteśmy obecni w katalogu KKK Prodoks, mamy dostarczaną ofertę naszych książek do bibliotek przez SDK, wydajemy e-booki i audiobooki przez naszego partnera Storybox.
Nie zależy nam na wydawaniu dużej ilości tytułów. Mój plan roczny nowości oscyluje w przedziale 20 do 24 maksymalnie, choć ostatnio polubiłem „oczko” 🙂 – i tyle nowości będzie w tym roku. Autorzy mogą czuć się z nami komfortowo, bo: mają zapewnioną promocję książki – od lutego jest to profesjonalnie wykonywane przez agencję 2Creo, staranne wydanie książki, udział w eventach wydawnictwa, kontakt z wydawcą, rzetelne i terminowe rozliczenia i zapłaty honorariów autorskich.

Innymi słowy każdy autor może liczyć na indywidualne traktowanie?

Tak… Każdy autor jest inny, ma inne wymagania i oczekiwania. Staramy się do każdego podejść indywidualnie. I się nie obrażamy na siebie, jeżeli mamy odmienne zdania. Szanujemy się wzajemnie. Dyskutujemy i szukamy najlepszych rozwiązań. Szczególnie jest to widoczne, gdy zaczynamy proces projektowania okładki. Grafik zaczyna pracę, ale co potem się dzieje… 🙂

Jakie tytuły ukażą się w Szarej Godzinie jeszcze w tym roku? Kto dołączy do grona autorów Wydawnictwa?

Na drugie półrocze mamy zaplanowane 11 nowości. „Gorący” debiut Marty Maciejewskiej Sekret bodyguarda, dwie powieści Katarzyny Kieleckiej Cytrusowy gaj i Na tej samej ziemi, bardzo intrygujący Hotel Autora Emilii Teofili Nowak, Zośka. Dopóki biło serce Anny Stryjewskiej (książka oparta na prawdziwych zdarzeniach), Wszystko będzie dobrze Ewy Mai Maćkowiak i zaczynamy cykl Na Podlasiu Agnieszki Panasiuk (Na Podlasiu. Antonią). Nie zabraknie kolejnej powieści Weroniki Wierzchowskiej – Po nowe życie. Z kolei nowymi autorkami, które zasilą nasz zespół to: Iwona Żytkowiak – Epizody z życia mojej mamy, Joanna Tekieli – Szlak Srebrnych Mgieł i Wioletta Piasecka – Przyjdzie pogoda na miłość. Ta ostatnia pisarka postanowiła przejść z literatury dziecięco-młodzieżowej do pisania powieści dla dorosłych. W sumie nowości ukażą się w okresie lipcowo-październikowym.

                                                             

Czy mógłby Pan zdradzić plany na kolejny rok?

Mh… na pewno „oczko” 🙂 tytułów, pewniakami są dwa kolejne tomy Na Podlasiu, drugi tom Zośki, trzy nowe powieści Katarzyny Kieleckiej i … Trzeba śledzić naszego fejsa i stronę wydawnictwa www.szaragodzina.pl, aby być na bieżąco z naszą ofertą. Plan jest dynamiczny i sądzę, że ktoś nowy znów się u nas pojawi… a nasi już stali autorzy czymś ciekawym zaskoczą Czytelników.

 

Rozmawiała Magda Kaczyńska

 

Kategorie: Wywiady